Aktualności

W Dworze Artusa. Discantus i Magnificat

dodano dnia
W Dworze Artusa. Discantus i Magnificat

W piątek wieczorem, 14 maja byłem świadkiem prapremierowego wykonania „Kaszubskiego Magnificat”, które poprzedził koncert utworów chóralnych w języku kaszubskim i inspirowanych kaszubszczyzną. Załączam fragment mojej relacji z tego wydarzenia. Całość będzie dostępna (jak tuszę) w najbliższej „Pomeranii”.

Na ten koncert „ostrzyłem sobie zęby” odkąd dowiedziałem się, że gowidlińskie stowarzyszenie „Discantus” otrzymało dotację MSWiA. Ministerstwa Spraw Ważnych i Ambitnych. Dotację na „Pierwsze Kaszubskie Magnificat”. Uważnie śledziłem doniesienia radiowe, z których wynikało, że powstanie utwór muzyczny do kaszubskiego przekładu autorstwa Eugeniusza Gołąbka. Zostanie wykonany i zarejestrowany koncert. Tak też się stało. Majowy piątkowy wieczór  przywiódł mnie do gdańskiego Dworu Artusa, gdzie panowało radosne podniecenie. Sala wypełniała się słuchaczami a artyści korzystali z ostatniej chwili próby. Młodzi ludzie z instrumentami w rękach. Śpiewacy i śpiewaczki. Rodzice, nauczyciele, zrzeszeńcy. Ksiądz biskup Gocłowski. Kurator Szudrowicz. Ludzie z kwiatami. Odświętnie. Uściski rąk, powitania. Wojciech Kiedrowski częstuje tabaką. Prowadząca cytuje Wagnera. Wchodzą artyści. Jest dyrygent. Brawa. (...)Kompozytorzy postawili przed wykonawcami trudne zadanie, któremu zespół pod ręką młodego Maestro z Gowidlina podołał. Pieśni wykonane w pierwszej części koncertu nieczęsto goszczą w koncertowych wnętrzach. Zdaje się, że są zbyt trudne. Nie jednak dla  śpiewaków Bronka. (...) Sławomir Bronk prowadził chór jak instruktor tańca swą partnerkę. Prawił komplementy. Lekko marszczył brew, gdy się nastąpnęło... Z gracją. Bez niedźwiedziowego kapelmistrzostwa. Jak pasterz, który potrafił poczekać na zagubioną owieczkę/chórzystkę, aby z całym stadem wyruszyć na muzyczną połoninę. Nie umknęła przy tym jego lasce pasterskiej żadna włochata nutka pragnąca oddalić się od stada... (...)Nadejszło owo Magnificat-  radosna pieśń dziękczynna Maryi, którą według św. Łukasza poinformowała św. Elżbietę o zajściu w jakże ważną dla chrześcijan ciążę.    W wydaniu muzycznym Michała Sławeckiego rzeczona kantyczka przybrała charakter sekwencyjny. I nie była to radość z gatunku tych dziecięco- naiwnych. W dżwiękach zaczaił się wzniosły kształt Krzyża. W sześciu kolejnych częściach utworu powracające motywy tworzyły osnowę, na której śpiewacy kładli barwne wzory. Muzycy z pasją realizowali zamiar kompozytora poddając się dyrygentowi.   (...)Najbardziej ujęła mnie wcale nie przydługa „Głodnëch żëwi dobrama”, ani też ostatnia, zbyt krótka po niej „Wzął w òpiekã swòjégò słëgã”- ale część trzecia Magnificat- „Bò wiôldżé rzeczë”. Bo wielką też rzecz uczyniono i się czyni. Abstrahując od doniosłości faktu samego wydarzenia artystycznego, jakim niewątpliwie był ten koncert stwierdzić należy, że jesteśmy świadkami swoistego przełomu jakościowego w muzyce kaszubskiej. (...)

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.