Rodzinnie na Święta. Weronika Korthals
North Studio wydało płytkę Weroniki Korthals- Tartas, która nosi tytuł „Na wiedno” (Na zawsze). Jest to jej debiut solowy. Bardzo udany.
Płytka zawiera 15 pozycji zróżnicowanych pod względem charakteru, tematyki i języka. Utrzymana jest w ciepłym, familijnym klimacie. Znajdziecie tam dużo miłości, radości z odkrywania świata, poznawania drugiego człowieka. Są też trudne pytania, na jakie należy odpowiedzieć np. „Czemù tak?”. Muzyka (ujmująca melodyką i barwną harmonią), w większości jest dziełem samej wokaliski. Nowe teksty kaszubskie napisali: R. Drzeżdżon, E. Pryczkowski, J.Stachurski i T. Fopke. Wśród polskojęzycznych moją uwagę zwróciły te, napisane przez męża Weroniki, Łukasza. Są też starsze, znane piosenki, jak choćby nasza rodzima „Welewetka” i „Nie ma miłości bez zazdrości” wciąż mało docenianej gwiazdy polskiej wokalistyki Violetty Villas. Płyta została wydana starannie. Dodatkowym atutem są teksty piosenek wraz z tłumaczeniami zawarte w towarzyszącej płytce książeczce. Są także zdjęcia, podziękowania. Weronika najpiękniej brzmi w spokojnych, balladowych czy „kołysankowych” kawałkach. Charakterystyczna barwa jej głosu, mieniący się odciniami „witrażowy tembr” nie zmienia się przy żywszych rytmach, zyskując może nieco na drapieżności. Wokalistka nie śpiewa sama. Do współpracy zaprosiła m.in. szefa wojewódzkiej kultury Larry’ego Okey Ugwu, który świetnie poradził sobie z kaszubską warstwą tekstową. Jest też Natalia Szroeder, młoda utalentowana dziewczyna z Ziemi Bytowskiej, o której jeszcze z pewnością usłyszymy. Wspomnę jeszcze o Zosi, latorośli Tartasów, która też ma swoje solo na płycie mamy. Jest to dzieło pod wieloma względami rodzinne. Tych utworów trzeba wysłuchać w zaciszu domowego ogniska. Choćby podczas nadchodzących Świąt. Zaraz po śpiewaniu kolęd...