Aktualności

Jubileusz „Lutni”. Luzino

dodano dnia
Jubileusz „Lutni”. Luzino

W sobotnie popołudnie, 24 października chór mieszany „Lutnia” z Luzinia obchodził swoje 15-lecie. Zamieszczam relację jednego z uczestników jubileuszu, luzinianina Sławomira Cholchy.

„Ten rok w karierze luzińskiego chóru „Lutnia” jest jubileuszowy, bo powstał on na wiosnę 1994 r. W sobotę 24 października 2009 r. uroczyście obchodził on swoją rocznicę. O 15-tej rozpoczęła się msza w kościele MB Różańcowej w Luzinie, którą chór uświetnił. W trakcie celebracji zabrzmiały kolejne części „Mszy Kaszubskiej na chór i diabelskie skrzypce” Tomasza Fopkego, a także jego nowy utwór „Litania do Matki Boskiej Kaszubskiej”. W obu utworach chór „Lutnia” śpiewał wspólnie z chórem „Pięciolinia” z Lini, z którym w ciągu ostatniego roku zdążył on już objechać całe Kaszuby. Z zespołami wystąpił na „skrzypcach” Franciszek Okuń, a w „Litanii” grał też akordeonista Ryszard Borysionek. Mszę celebrował luzinianin ks. Jan Perszon, który w kaszubskim kazaniu nawiązał do jubileuszu chóru, który przez wszystkie te lata śpiewa pieśni Panu, i to często „pieśni nowe”. Na finał mszy zabrzmiała jednak klasyka: sławny utwór Jana Trepczyka „Kaszëbskô Królewô”. A był pierwszym kaszubskim twórcą, którego utwory, m.in. „Kaszëbskô rodnô zemia”, nasza „Lutnia” wykonywała, i to już w pierwszym roku swego istnienia. Teraz śpiewa je nadal, a sobotnią uroczystość zaszczyciła najstarsza córka kompozytora i poety p. Bogusława Damps z rodziną. Trzeba przyznać, że „Pięcio-Lutnia”, czyli połączone chóry z Luzina i Lini, zabrzmiały potężnie i pięknie w niedużej sali kościoła na peryferiach. Było to jednak częściowo „zasługą” frekwencji. Niecała setka słuchaczy zapełniła świątynię w połowie, i to tej drugiej. Dało to wiele miejsca dla muzyki, która potężnym pogłosem wypełniła kubaturę po sufit. Trochę winna jest marna pogoda, ale równie marna była reklama imprezy, skoro zjawili się na niej głównie ci, co musieli. Nawet rodziny śpiewaków wolały się nie pokazywać, nie mówiąc o mediach. Wszystko to sprawiło, że uroczystość wyglądała chwilami na próbę jubileuszu. A innym mankamentem, i to nie tylko tego koncertu, jest żałobny imydż chóru „Lutnia”. W sobotę właściwie tylko „diôblista” p. Okuń odcinał się od czerni i szarości wieczoru (jeszcze przed zmianą czasu). Rozumiem, że czarny jest jednym z narodowych kolorów Kaszub, ale potrzebne jest tu urozmaicenie. Przecież w kaszubskiej „Mszy” z udziałem diabła to właśnie ON powinien wystąpić w smokingu lub fraku z cylindrem, a chór ubrać się w barwne kaszubskie kreacje. Na razie jest odwrotnie. Pozostawmy ten temat i wróćmy do Luzina, w którym potem był minikoncert, wielka feta i średnich rozmiarów wystawa w Gimnazjum im. Pisarzy Kaszubsko-Pomorskich. Frekwencja w zasadzie nie zmalała, częściowo dzięki temu, że na widowni zasiadł chór „Pięciolinia”. Luzino gościło m.in. Wejherowo, Kartuzy, Puck i Lębork, ale rejon liński był chyba najliczniej reprezentowany. Osobiście przybył wójt gminy p. Łukasz Jabłoński, który dowcipnie gratulował jubilatom. Tę część imprezy obsłużyła już sama „Lutnia” i przedstawiła siedem miniatur chóralnych, w większości autorstwa swego dyrygenta Tomasza Fopkego, głównego solowego bohatera wieczoru. Podobały się najbardziej „Jajo” i „Kaszëbski blues”, ale chór bisował żartobliwą piosenkę do słów Jana Piepki „Jakùb i Kùba”. Jest to praktycznie materiał na nową rozrywkową płytę zgodnego „duetu” dyrygenta i chóru. Za rok 10 lat ich związku małżeńskiego. A w sobotę promowano najnowsze wydawnictwo połączonych chórów, które nazywa się „Wëcmanim, Panie”. Wygląda niepozornie i nieatrakcyjnie, nazwę ma mało chwytliwą i widać pośpiech, z jakim je płodzono. Tu jednak znajduje się słynna „Msza diabelska” i dopiero co prezentowana po raz pierwszy „Litania”. Jest bardzo przebojowa, nieco latynoska, nieco „górecka”, ale wystarczająco oryginalna, no i kaszubska. Chór śpiewa ją radośnie, a przez cały utwór zgodnie akompaniują mu diabelskie skrzypce i - też nieświęty - akordeon. Płytę rozdawano między chętnych, a dokładnie tych, którzy wytrzymali maraton gratulacji, dyplomów, odznaczeń, kwiatów, listów, wspomnień, najlepszych życzeń, glinianych ptaszków i kogucików na druciku. Mogą go podsumować słowa wójta Jabłońskiego: „Sami sobie ten los zgotowaliście...” Ale chór „Lutnia” się nie przejął i zaśpiewał na koniec wszystkim dla przypomnienia, iż to „Kaszëbë wòłajã nas”.” Zdjęcie wykonał Franciszek Okuń.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.