„50” na wesoło. U ks. Alosza w Luzinie
Wieczorem, w czwartek 16 czerwca wróciłem z niecodziennej mszy. W Luzinie swoje 50- lecie święceń kapłańskich obchodził ks. Alojzy Klein.
Wraz z miejscowym chórem „Lutnia” wykonaliśmy trzy pieśni religijne w języku kaszubskim. Były to: „Niebnô droga” . „Mëmino dozeranié” i „Òjcze nasz” z „Mszy Kaszubskiej na chór i diabelskie skrzypce”. Ksiądz jubilat, chrystusowiec przebywający na wieloletnich misjach w Brazylii i Niemczech pozostał gorącym orędownikiem języka kaszubskiego, który wyniósł z domu rodzinnego, z pobliskiej Dąbrówki. Nawet podczas owej radosnej mszy, której byliśmy uczestnikami- po kaszubsku właśnie szło mu najskładniej. Ksiądz Alosz, obdarzony talentem oratorskim co chwila wprowadzał nowe porządki podczas nabożeństwa: to przerwał siostrze szarytce intonację pieśni na ofiarowanie, to znów wygłosił wspominkowe kazanie w ramach podziękowań. Swoje wystąpienia okraszał humorem wspominając m.in., że nie przyjęli go na księdza franciszkanie, bo nie przeszedł testu z tabaką... Nie dostał się do salezjanów, bo zrobił za dużo błędów ortograficznych... W końcu przełożony chrystusowców przyjął go poza kolejnością, bo ... znał trenera bokserskiego. Sam zresztą szacowny jubilat przyznał rozbrajająco: „gdyby mi tak szło z Biblią, jak z kawałami....” Nie wiem, jak ksiądz Alojzy radzi sobie z teorią, ale wiem, że w ciągu tych bitych dwóch godzin „u Wawrzyńca” w Luzinie wiele osób przekonał do swych racji swojskim poczuciem humoru, rubasznym traktowaniem i dziarskością, której inni 80-latkowie mogą mu pozazdrościć... Ksiądz Alojzy Klein jest jednym z 22. duszpasterzy wywodzących się z Parafii Luzino- zaświadcza o tym z dumą parafialna strona internetowa.